W moim domu przyjęło się ciasto bretońskie. Pojawia się na wigilijnym stole. Przepis trochę zmodyfikowałam. W klasycznym cieście bretońskim używa się tylko suszonych śliwek i rodzynek.
A oto mój przepis na placek bretoński nazywany przez domowników .... zakalcem.
200 g suszonych śłiwek
200 g suchonych moreli
200 g suszonych fig
100 g rodzynek
250 g mąki tortowej
400 g mleka
4 jaja
2 łyżki cukru
szczypta soli
1 łyżka masła do nasmarowania formy
cukier puder do przbrania
1. Owoce namoczyć przez 30 minut w letyniej wodzie. Wyjąć, osączyć, oszuszyć, śliwki wypestkować (jeśli wziełyśmy z pestkami). Owoce (poza rodzynkami) kroję na części - tak aby były zbliżone wielkością do rodzynek.
2. Jaja ubić na jednolitą masę. Mąkę wraz z cukrem i solą przesiać do miski. Dodać ubite jaja i wymieszać, po czym, stopniowo, dolewać mleko i mieszać aż do uzyskania jednolitej masy. Ciasto powinno mieć konsystencję ciasta naleśnikowego. Dodać owoce i bardzo delikatnie wymieszać.
3. Przelać do natłuszczonej formy (mała okrągła tortownica będzie odpowiednia) i piec przez ok. 1 godzinę w nagrzanym do temp. 200 stopni C piekaniku (wierzch ciasta powinnien zbrązowieć) Przed podaniem posypać cukrem pudrem.
Od lat ciasto to gości na moim wigilijnym stole. Z uwagi na bogactwo suszonych owoców. Zdarza się, że piekę je dla wspólpracowników gdyż w Wigilię obchodzę imieniny. Ciasta jest bardzo syte. Zapewniam, że po kawałeczku wystarczy.
Życzę smacznego!