Bianka, myślę bardzo podobnie! Uważam, że każda z nas powinna mieć taką podstawową listę jaką przedstawiłaś w swoim poście i, przede wszystkim, tej listy się trzymać., a od czasu do czasu pozwolić sobie na odrobinę "szaleństwa" i kupić coś jeszcze. Przecież wszystkie, powodowane tą właśnie kobiecą próżnością lubimy wszelki kremiki, mleczka, balsamy i inne kosmetyki z reguły pięknie pachnące i bardzo przyjemne w użyciu. Myślę też, że właśnie tej próżności tak wielkie powodzenie zawdzięczają kosmetyki chemiczne. Wszak za małe pieniądze można mieć np. pełną wannę piany niczym hollywoodzka gwiazda.
Moja podstawowa lista wygląda podobnie jak Twoja. Jest na niej jeszcze olej kokosowy zamiast balsamu do ciała i henna indyjska do farbowania włosów. Inne kosmetyki miewam, ale wcale nie muszę ich mieć.
Niestety, nie mam jeszcze kessy, po prostu nie udaje mi się jej "upolować". Na dniach będę składała kolejne zamówienie w Biolanderze, a kessy znów nie ma... Taka zabawa w kotka i myszkę...