Scarlett, czy Ty masz jakieś wykształcenie medyczne? Bo piszesz, że sama ułożyłaś znajomej dietę. Bardzo chciałabym poznać jej założenia, jeśli zechciałabyś napisać coś więcej. Ja w tym momencie wykluczyłam z diety gluten, produkty mleczne, no i nie jem mięsa, ale to już od dawna. Właściwie żywię się warzywami i owocami, głównie wyhodowanymi we własnym ogródku, do tego przeróżne kasze (bezglutenowe oczywiście), quinoa bardzo często (bo bardzo bogate w składniki mineralne, wapń, magnez, potas), rośliny strączkowe (żeby dostarczyć organizmowi białka, jestem i byłam zawsze bardzo szczupła, a na takiej dwutygodniowej diecie ubyło mi dodatkowo kilka kilo
) i nasiona (słonecznik, dynia, siemię lniane, produkuję z tego koktajle, recepturę zaczerpnęłam z bioslone.pl). Produkty staram się kupować z upraw ekologicznych. Wydaje mi się, że buzia jest ładniejsza, nie wyskakują już bolące krosty, ale twarz i dekolt mam nadal obsypaną drobniutkimi krosteczkami, zastanawiałam się czy to może nietolerancja pokarmowa i może by pod tym kątem spróbować. Nie leczę się dermatologicznie, nie mam zamiaru wsuwać garściami antybiotyków, chociaż próbowałam wieelu leków zewnętrzych i wewnętrznych, również tych na receptę, mam do nich dostęp, niestety z marnym skutkiem. Moja zaprzyjaźniona pani dr proponowała mi rozpoczęcie leczenia Izotekiem, ale bronię się przed tym rękami i nogami. Oczywiście do pielęgnacji twarzy używam kosmetyków z Biolandera, mydełek Alepia, kiedyś Gamila (twarz bardzo piekła w trakcie mycia i nie widziałam specjalnych efektów, tzn lepszych niż np po Alepii
), glinki rhasoul, hydrolatów AP.