Najpierw kilka słów o tym skąd bierze się ten przepiękny zapach i czym jest monoi.
MONOI - to unikalny, tradycyjny olej wywodzący się z rejonów wyspy Tahiti, produkowany ręcznie od zamierzchłych czasów przez ludy Polinezji, według ściśle określonej procedury. Monoi, w starym języku Tahitańskim, oznacza "perfumowany olej". Jest to produkt, który łączy w sobie właściwości pielęgnacyjne z wyjątkowym zapachem egzotycznych kwiatów.
Kwiat Gardenii tahitańskiej, zwany też Tiare - od ang. słowa 'tiara' oznaczającego diadem,korona. Gardenia to rzeczywiście koronowana królowa kwiatów porastających kompleks wysp Polinezji, charakterystyczna głównie dla wyspy Tahiti. Jak drogocenne klejnoty, śnieżnobiałe kwiaty gardenii w kształcie gwiazdy, porastają krzewy o kontrastowo zielono-ciemnych, błyszczących liściach.
Kwiaty gardenii posiadają intensywny i egzotyczny zapach, którym przepojone jest powietrze Tahiti. W każdym przewodniku piszą, że Tahiti pachnie gardenią. Mnie ten zapach kojarzy się właśnie z wakacjami, słońcem, plażą... oraz ciszą i spokojem gdzieś na krańcu świata. Tak sobie wyobrażam Tahiti. Wcale się nie dziwię, że Paul Gauguin postanowił zostać tam na dłużej....
Rozmarzyłam się bardzo... Wracam jednak do kosmetyku. Zapach już wiecie - przepiękny! (nie każdemu jednak odpowiada - kwiatowy,ciepły, intensywny,odurzający). To masło ma inną konsystencję niż te z Argile. Trzeba je najpierw dobrze rozgrzać w dłoniach, aby rozprowadzić na skórze. A potem? Dobrze odżywiona skóra (masło karite i olej arganowy) i długo pachnąca. Wiem, że każdemyu będzie odpowiadać taki pachnący krem do ciała. W monoi trzeba po prostu się zakochać....
Ps. Otrzymałam to masło w nagrodę za aktywność na forum. A jakie doświadczenia ma druga laureatka?