Ja mojej kupuję kosmetyki, a kiedy przestaje regularnie ich używać, udaję potwornie obrażoną- zarzucam jej, że nie docenia mojego prezentu, że już jej nigdy więcej nie kupię kosmetyków (chociaż oczywiście to nieprawda xD) - perfidnie wzbudzam w mamie wyrzuty sumienia. Okropne to, wiem- ale działa i to jest ważne
Albo też jest inna opcja- np. z maseczkami czy olejkami do masażu- wtedy zmuszam ją do zabiegu wykonanego przeze mnie. Po kąpieli każę jej zrobić peeling, potem nie zważając na sprzeciwy sadzam ją na fotelu i robię maseczkę. Po odpowiednim czasie zdejmuję (bo najczęściej jest to maska w formie płatu kolagenowego), psikam wodą różaną, nakładam krem i wykonuję przy tym lekki masaż twarzy. W międzyczasie, kiedy maska działa, ja robię mamie masaż stóp i wcieram w nogi krem chłodzący z kasztanowcem, bo mama ma niestety problemy z żylakami.
Ta metoda też działa
Wymaga ode mnie przeistoczenia się w surowego kosmetycznego dyktatora, ale kiedy mama widzi efekty, od razu jest zadowolona, że ją wprost zmusiłam do zabiegu