Zakładam nowy temat, osobiście bardzo dla mnie ważny. Dlaczego?
Prawie dwa lata temu przeszłam radioterapię- walka z guzem tarczycy została wygrana. Terapia miała nie dawać żadnych skutków ubocznych- dobry żart. Po terapii mój organizm był zupełnie wyjałowiony, wypłukany z witamin. Włosy wypadały mi garściami, paznokci po dziś dzień nie mogę opanować.
No i odporność... Przyplątała mi się jakaś uciążliwa forma wirusa herpes - prawdopodobnie jeszcze przez początkową niewiedzę nadkaziłam go jakąś bakterią. Ten wirus odpowiedzialny za opryszczkę objawia się u mnie na całej twarzy- i znowu wrócił. Policzki całe pokryte strupami, ranami i pęcherzami, obawa o zakażenie gałki ocznej... Jutro idę do dermatologa, ale doskonale wiem, co mi zapisze- lek antywirusowy w połączeniu z antybiotykiem. To chwilowo pomoże, ale na dłuższą metę jeszcze bardziej mi zaszkodzi, bo osłabi organizm. A w stanach osłabienia wirus atakuje.
Stąd moje pytanie- jakie macie domowe sposoby na poprawę odporności?
Moim sposobem jest....
- CYTRYNA - naturalna witamina C jest świetnie przyswajana przez organizm, a o jej zaletach nie trzeba chyba pisać. Jak ją stosuję? Wyciskam sok z całej cytryny, dodaję trochę wody, łyżka miodu i siup - codziennie taka porcja witamin
Słyszałam również, że korzystnie działa KISZONA KAPUSTA (zawiera dużo witaminy C), OLEJ Z WIESIOŁKA i OLEJ Z WĄTROBY REKINA.
Bardzo proszę- piszcie, jakie są Wasze metody? Jak zmienić swoją dietę, by móc cieszyć się nienaganną odpornością?