Dzisiaj rano po raz pierwszy użyłam glinki do mycia włosów. Do tej pory używałam jej zawsze jako maseczki do twarzy i do rozmieszanej z wodą glinki dodawałam kilka kropli oleju arganowego. Dzisiaj oleju nie dawałam, bo przecież miałam myć "błotkiem" włosy. Nałożyłam masę na włosy, pomasowałam skórę głowy, nałożyłam też jako maseczkę na twarz (po wcześniejszym peelingu twarzy) i rozpoczęłam "rytuały" domowego hammamu. Gdy skończyłam spłukałam glinkę z twarzy i głowy. Okazało się, że mimo, iż nie dodawałam do glinki oleju, na skórze była lekko tłustawa warstewka. Byłam bardzo zdziwiona. Wcześniej, tak na wszelki wypadek, przygotowałam sobie płukankę octową. Po dokładnym spłukaniu włosów wodą, potraktowałam je płukanką.
Nie mogłam się doczekać kiedy wyschną, żeby przekonać się jaki będzie efekt takiego mycia. Okazało się, że efekt jest bardzo dobry!
Włosy są miękkie, mają połysk i nawet mam wrażenie, że trochę zwiększyły objętość.
Ponieważ, jak zwykle, rozrobiłam za dużo glinki, więc jutro rano znów będzie mycie głowy "błotkiem".